TEN O ZUPEŁNIE CZYMŚ INNYM

    Dziś miałam pisać o czymś zupełnie innym. Chciałam Wam pokazać moje kwiaty. Miałam kupić nowe doniczki, posadzić w nich bratki zacząć przygotowania do wiosny tylko, że …. no właśnie! Wszystko nagle się zmieniło. Wciąż z niedowierzaniem śledzę serwisy informacyjne, niby słyszę, widzę rozumiem ale czuję jakbyśmy wszyscy znaleźli się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Jestem introwertykiem więc obecna sytuacja nie powinna mi przeszkadzać, w końcu uwielbiam spędzać czas w moim domu ale… echhh to uczucie bezsilności jest okropne. Straszne jest to, że muszę zostać w domu, nie mam wyjścia, nic nie mogę zrobić, a właściwie jedyne co mogę zrobić to zostać w domu. Mam taki charakter, że jeśli coś się dzieje, coś grozi moim najbliższym ja zaczynam działać, szukam wyjścia z sytuacji. W mojej głowie kłębi się teraz mieszanina strachu i niedowierzania, staram się sobie tłumaczyć, że to wszystko zaraz minie, że za chwilę się obudzimy i będzie normalnie. Szukam pocieszenia, zrozumienia.

    Te słowa Wisławy Szymborskiej przynoszą ukojenie. Ludzie nie raz już stawali w obliczu zagrożenia, mierzyli się z wyzwaniami. My też damy radę. Na szczęście żyjemy w czasach, w których bez problemu możemy się kontaktować ze sobą za pomocą telefonu czy internetu, mimo izolacji możemy być razem. To niewątpliwie nasze błogosławieństwo. Łatwiej nam przetrwać ten trudny czas. Siedzimy w domu ale co chwilę przesyłamy sobie z rodziną i znajomymi wiadomości, piszemy co u nas, podsyłamy sobie śmieszne memy …

„Boże! dziękuję ci za dowcipnych ludzi w czasie zarazy!”

    Napisała Katarzyna Lengren na swoim Facebooku. Zgadzam się z nią w pełni. Nie dajmy się zwariować. Znajdźmy sobie miejsce w tym wszechświecie. Działajmy !!! Na tyle na ile to możliwe w obecnej sytuacji. Jeszcze wczoraj siedzieliśmy z Tomkiem oglądając serwisy informacyjne, nakręcając się coraz bardziej… Co to będzie? Co z pracą? Czy się nie zarazimy? A co z naszą rodziną? Jesteśmy bezpieczni? Poszliśmy spać zdołowani i wykończeni. Na dziś mieliśmy nowy plan. Wstaliśmy rano, wypiliśmy kawę spoglądając przez kuchenne okno na piękny słoneczny krajobraz.

    Podjęliśmy decyzję: Programy informacyjne w TV maksymalnie dwa razy dziennie. Trzeba być na bierząco. Reszta czasu jest tylko dla Nas! Zabrali nam przestrzeń ale dostaliśmy czas! Przecież jest pięć milionów trzysta osiemdziesiąt pięć tysięcy rzeczy, które mieliśmy zrobić, a na które nigdy nie mieliśmy czasu. Zaczęliśmy od sprzątania. Od zawsze tak mam. Tego nauczyła mnie moja mama : Uporządkuj przestrzeń wokół siebie, a uporządkuje Ci się w głowie. Zawsze gdy mam robić coś co niekoniecznie jest moim ukochanym zajęciem zaczynam od sprzątania. Tak było na przykład z nauką. Gdy w liceum czy na studiach czekała mnie wielogodzinna nauka przed egzaminem najpierw przestawiałam w pokoju, porządkowałam moje biurko i układałam przybory potem w magiczny sposób wszystko samo wchodziło do głowy.

Dziś wróciłam do tych czasów razem z mężem. Najpierw odkurzanie . Przy trzech zwierzakach i krnąbrnym siedmiolatku sprzątania jest bardzo dużo. Dziś zajęliśmy się tym ze zdwojoną siłą, w końcu doprowadziliśmy nasze kanapy do użytku.

Potem podłogi, odkurzanie, mycie, lampy szafki, zakamarki….

    I wiecie co ? Doszliśmy do wniosku, że aby nasz dom doprowadzić do ładu te dwa tygodnie kwarantanny mogą nie wystarczyć. No nic nie można sprzątać cały dzień. Nagle okazało się, że mamy zaległości również w innych dziedzinach. No dobra, nie okazało się to nasz syn nas uświadomił wpadając do salonu i wrzeszcząc : Ile jeszcze będziecie warczeć tym odkurzaczem!!! Może w końcu zróbmy coś razem!!! NUUUUUUUDZĘ SIĘ!!!

No tak siedmiolatek. Brak szkoły, zajęć pozalekcyjnych i kolegów. Spojrzeliśmy z Tomkiem na siebie, i w sekundę zapadła decyzja. Idziemy na dwór. Mamy to wielkie szczęście, że mieszkamy we własnym domu, mamy podwórko z dala od wszystkiego, wokół tylko las. Tak nawet dziś rano rozmawialiśmy popijając poranną kawę, patrząc na sarny, które podeszły pod sam płot, że jesteśmy jak w akwarium, a zwierzaki leśne patrzą na nas z nadzieją, że nie wyleziemy z domu roznosząc jakąś zarazę.

Z lekką nutą niepokoju postanowiliśmy jednak spędzić czas na świeżym powietrzu. I powiem Wam, że to był cudowny czas. Prawie już wiosenne słońce ogrzewało nam twarze, nasze przeszczęśliwe zwierzaki biegały wokół jak szalone, a Tomek w końcu znalazł czas żeby nauczyć Maksa strzelać z łuku.

Mnie udało się złapać trochę promieni słońca i naładować się pozytywną energią.

Na popołudnie i wieczór też mamy już plany. Wyciągnęliśmy z szafy wszystkie stare planszówki . Ile było radości z tych nowych-starych odkryć. Mamy zabawy na kilkanaście długich wieczorów.

Mamy też coś tylko dla mnie i Tomka

Tylko czy uda nam się na to wszystko znaleźć czas;)

Gdy nastanie wieczór pora na dobre kino. Zaplanowaliśmy maraton Harrego Pottera. Szykujemy popcorn w naszej magicznej maszynie, którą Maks dostał od Mikołaja.

    Jutro zabieramy się za porządki w ogrodzie. To są nasze plany na ten trudny czas. Poszukajmy w sobie czułości i zrozumienia. Zadbajmy o naszych bliskich, o osoby w potrzebie. Wspierajmy się.

Zostańcie w domach. To bardzo ważne. Skupcie się na sobie, swoich bliskich. Teraz mamy czas . Mamy czas by przemyśleć nasze życie, nasze postępowanie i naszą przyszłość. Zastanówmy się co jest tak naprawdę ważne. Odpuśćmy tę jedną chwilę po to abyśmy mogli przeżyć ich tysiące. Dziś moim tekście zagościły słowa noblistki. Chcę aby go zaszczyciły mądre słowa kolejnej: „Odkrycie „efektu motyla” kończy według mnie epokę niezachwianej ludzkiej wiary we własną swoją sprawczość, zdolność kontroli, a tym samym poczucie supremacji w świecie. Nie odbiera to człowiekowi jego mocy jako budowniczego, zdobywcy i wynalazcy, uzmysławia jednak, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, niż kiedykolwiek mogło się człowiekowi wydawać. I że jest on zaledwie małą cząstką tych procesów. „(Olga Tokarczuk)

                                                                                                                                                                                                                                                      Wasza

                                                                                                                                                                                                                                                      M.

 
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *