TEN O ZMIANACH

Nie wrzuciłam już dawno nowego wpisu. Już śpieszę z wyjaśnieniem dlaczego. Mamy ogolnoświatową kwarantannę, siedzimy w domu już nie bardzo wiem, który dzień. Ostatnio wpadło mi w oko taki wpis, który idealnie obrazuje mój aktualny stan.

źródło:https://www.facebook.com/pg/thegirlwhofellonearth/posts/

    No właśnie wszystko się zmieniło. To zadziwiające, że coś co do tej pory mogliśmy oglądać jedynie w filmach katastroficznych lub science fiction dzieje się tu i teraz. Ale czy na pewno zmieniło się wszystko…? Przecież wciąż mieszkamy w tym samym domu, wciąż jesteśmy tą samą rodziną, wciąż się kochamy i o siebie troszczymy . No może z troszkę większą częstotliwością. Jeśli chodzi o mnie ze zdecydowanie większą częstotliwością słyszę… maaaaaamoooooo nuuuuudzi mi się oraz moje ulubione Monika gdzie ja to położyłem(tu można wpisać dowolnie : pilot, oklulary , nożyczki itp.)Mam to szczęście, że wciąż normalnie pracuję, a w zasadzie mam kilka nowych etatów. Jestem już prawie profesionalnym nauczycielem, animatorką zabaw, fryzjerką, kucharką, kelnerką, weterynarzem, ogrodnikiem, kosmetyczką… no i najważniejsze prowadzę nasze domowe centrum kryzysowe i zarządzam zasobami skrzętnie ukrywając zapasy przez znudzonymi głodomorami. Skupiam się też na tym aby urozmaicić nam to nasze życie w zamknięciu aby nie ograniczało się do gnicia na kanapie i gapienia się w szklany ekran. Z każdym kolejnym tygodniem jest coraz trudniej ale nie mamy wyjścia. Trzeba wspiąć się na wyżyny kreatywności i działać bo niestety końca nie widać.

Jakiś czas temu mój mały synek przyszedł do mnie, popatrzył mi w oczy i mówi:

Mamo muszę ci zadać ważne pytanie.

Uważam, że należy z uwagą słuchać dzieci i traktować jak partnera tym razem było tak samo.

Słucham cię synku?

Mamo powiedz mi od ilu lat jest się nastolatkiem?

Odpowiedziałam zgodnie z moją najlepszą wiedzą

Myślę ,że nastolatkiem się stajemy jak skończymy te naście lat kochanie.

Oj mamo bo ja czuję, że się zmieniam.

Mimo, że już czułam zbliżające się kłopoty brnęłam dalej…

Jak to synku się zmieniasz?

No bo mamo ja już nie jestem małym dzieckiem, właściwie to ja już jestem prawie dorosły i pora na zmiany.

Taaaak tego mi właśnie w tym momencie brakowało. Buntu na pokładzie! Ta łódź już ledwo zipie, a ja ostatkiem sił trzymam ster aby nie rozbiła się o skały, no nic trzeba i temu zaradzić. Po mniej więcej godzinnych negocjacjach ustaliliśmy co następuje:

    Pozostajemy przy uściskach, buziakach, całusach, wieczornych rozmowach, przytulasach i łaskotkach (ufff udało się). Ograniczymy je jedynie w miejscach publicznych. Jako że wyjścia aktualnie są niemożliwe czułam, że jestem na wygranej pozycji. Ale mój twardy 8-letni negocjator nie odpuszczał zaproponowałam, że w ramach zmian i przeistaczania się w nastolatka możemy odmienić jego pokój. Zadanie dość mocno utrudnione bo mimo tego, że markety budowlane wciąż pozostają otwarte nie mieliśmy zamiaru ruszać się z domu. Z dostępnych farb pozostało mi jeszcze trochę tablicówki w całkiem dorosłym czarnym kolorze i mały wałek. Najpierw projekt. Ustaliliśmy, że z Maksa pokoju znika naklejka – załóżkownik w kształcie gór. Przeszedł całkiem sporo i świetnie się sprawdził, ale zapadła ostateczna decyzja!

Maks postanowił, że naklejka księżyc zostaje bo jest całkiem dorosła, a po kilku chwilach postanowił również miłosiernie ułaskawić małego liska.

Następnie wykleiliśmy taśmą malarską linie na ścianach. Farba tablicowa jest niezwykle wydajna ale nie oszukujmy się jedna mała puszeczka nie starczy na pomalowanie całego pokoju. Ostatnio tablicówką pomalowaliśmy z Tomkiem komodę w przedpokoju (co możecie zobaczyć w poprzednim wpisie), to samo zrobiliśmy z komodami w pokoju Maksa

Naklejki zazwyczaj naklejamy na ściany po malowaniu ale w tej sytuacji….sami rozumiecie … maksymalne skupienie, a ręka nie mogła wykonać nawet jednego fałszywego ruchu.

W pewnym momencie mój zaniepokojony mąż wpadł do pokoju z pytaniem ile właściwie tej czarnej farby mi zostało i może dam już spokój bo jeszcze trochę i będziemy mieszkać w jaskini. Na szczęście efekt końcowy nie jest wcale przytłaczający. Sami zobaczcie.

Nasz synek spakował większość zabawek, którymi już się nie bawi i postanowił, że odda je dzieciom w potrzebie. Zostawił tylko kilku swoich ukochanych przyjaciół.

Maks ma dość dużo zajęć pozalekcyjnych, między innymi basen i karate . Na każde zajęcia ma inny plecak, a dodatkowo jeszcze tornister szkolny, cały ten majdan wiecznie plątał się nam pod nogami dlatego postanowiliśmy zamontować mu na ścianie małe wieszaczki na odpowiedniej wysokości. Postawiliśmy na małe śmieszne wieszaki w kształcie krzeseł z Ikea.

Obok okna znalazło się miejsce na wiszącą, małą półkę na którą Maks odkłada soczewki teleskopu, a tuż nad nią jest metalowa, czarna tablica z magnesami, na której powiesił mapę nieba.

Powiem Wam ,że ta mała zmian sprawiła, że Maks chętnie spędza czas w swoim pokoju, a teraz jest to dla nas bezcenne. Przyznam się Wam, że nie tylko Maks. Wieczorem cała nasza trójka ogląda filmy u naszego synka w pokoju, oglądamy też niebo, szukamy planet, patrzymy na księżyc i zapisujemy położenie gwiazd. To niesamowicie ciekawe zajęcie.

Powiem Wam, że przy niewielkim nakładzie pracy i środków można dokonać wielkich zmian. Polecam Wam zmieniać przestrzeń wokół siebie, zwłaszcza teraz. Tylko nie jedźcie do marketu ! Wszystko można zamówić przez internet. Trzymajcie się ciepło i zostańcie w domu. Damy radę:) Rzeczywistość za chwilę znów się zmieni i wszystko wróci do normy.

                                                                                                                                                                                                                                                        Wasza M.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *